wtorek, 22 sierpnia 2017

Dzień z życia narodowca





Na imię mu Brajan.



Jest to imię pochodzenia celtyckiego, wywodzące się od staroangielskich słów bruaich (wzgórze), bri (silny) i brigh (szlachetnie urodzony).

Brajan przyszedł na świat w Warszawie i tam właśnie codziennie rano budzi się, o godzinie siódmej czasu środkowoeuropejskiego (UTC+1:00).

Pierwsze co robi, to idzie siku, myje zęby, a potem bierze szybki prysznic. Jego wodę ogrzewa rosyjski gaz, a jego ciało obywa żel pod prysznic produkowany w Niemczech. 

Brajan spieszy się do pracy. W "jego" amerykańskiej korporacji outsource'ingowej obowiązuje delikatny dress code, styl smart casual, więc stawia na bladoniebieską koszulę od jednej z najbardziej znanych w Polsce sieciówek, powstałej w Szwecji. Z linią produkcyjną w Bangladeszu.

Następnie wychodzi po swoje francuskie auto do garażu. Samochód jednak nie chce zapalić. Kolejne próby odpalenia pojazdu i kilka spojrzeń pod maskę nie przynoszą rezulatu, a on nie ma już czasu się dłużej zastanawiać co może być nie tak. Zatem postanawia do pracy udać się miejskim autobusem, który został zakupiony za dofinansowanie z Unii Europejskiej. 

Unia zasponsorowała także chodnik, który Brajan przemierza pod wieżowcem docelowym. Wieżowiec ten wybudował holenderski deweloper.

W pracy, jak w pracy. Trochę roboty, trochę rozluźnienia. Pasowałaby w końcu coś zjeść. Gdzie idziesz Brajan? Pyta team leader. Na brunch - odpowiada nasz bohater i zmierza przekąsić kanapkę z greckim sosem tzatziki. Później, popołudniu, przegląda największy portal społecznościowy na świecie (z siedzibą za oceanem), gdzie zauważa nowe zaproszenie do znajomych. To Ravi, Hindus, pracujący w filii tej samej korporacji, z którym Brajan często wymienia służbowe maile. Poznali się osobiście na wielkiej imprezie integracyjnej sponsorowanej przez firmę, która miała miejsce w Londynie. 
Brajan zaproszenia nie przyjmuje. 

W końcu po pracy. Wchodząc do mieszkania czuje zapach gotowanego posiłku. Brajan mieszka z mamą.


- Co dzisiaj na obiad? - pyta. 
- Barszcz ukraiński - odpowiada rodzicielka.  
- Wydawało mi się, że zrobisz dziś pierogi ruskie - rzucił Brajan. 
- Ruskie zrobię jutro. Już ci nakładam. Potem na deser możesz sobie wziąć chałwę. 


Brajan bardzo lubi chałwę. 

Chałwa, to przysmak pochodzący z Iranu. 

Wreszcie można zdjąć tą cholerną koszulę i ubrać się w coś wygodnego. Zanim usiądzie przy stole, Brajan zakłada t-shirt z nadrukiem. Ów nadruk przyjaźnie oznajmia: "śmierć wrogom ojczyzny". T-shirt ten został wyprodukowany w Chinach.

Przed posiłkiem należy się przeżegnać, pielęgnując piękny, chrześcijański zwyczaj.

Chrześcijanie pochodzą z terenu obecnego Bliskiego Wschodu.

Jeszcze czegoś mu tu brakuje. Pstryk. Czeskie piwko.


Smacznego, Brajanie.






Na tej stronie komentarze są obsługiwane przez wtyczkę Disqus, mogącą nie wyświetlać się poprawnie w wersji mobilnej strony. Jeśli chcesz dodać komentarz anonimowo, po wpisaniu jego treści, wystarczy wpisać swoje imię/nick, zaznaczyć pole "wolę pisać jako gość" i dodać dowolny adres e-mail (może być nieistniejący).

Zaobserwuj mnie w dogodny dla Ciebie sposób, linki poniżej!






Brak komentarzy :

Prześlij komentarz