niedziela, 20 sierpnia 2017

Mądra dziewczynka pilnuje drinka? Pilnowałam drinka, a dorzucono mi pigułkę gwałtu



Jestem dziewczynką, która pilnowała swojego drinka, a i tak została mi dorzucona tabletka gwałtu.



W zasadzie, to było piwo, a całe zdarzenie miało miejsce ponad cztery lata temu. 
W zasadzie, to nie jestem dziewczynką, tylko dorosłą kobietą. 
Ale po kolei.

Screen, który widzicie w nagłówku pochodzi z fanpage'a Głównego Inspektoratu Sanitarnego.  Grafika ostrzega kobiety, aby pilnowały swojego picia, w domyśle, w klubie. Nie dodam, że jest to kiepsko wykonana grafika. I nie dodam, że za publiczne pieniądze, bo co chwilę publiczne pieniądze wydaje się na irracjonalne rzeczy. Tu chodzi o coś innego.

Z tego co wiem, w normalnym domu dziewczynki nie piją alkoholu. Piją go dorosłe kobiety. Ale to może własnie tak chcą dorosłe kobiety widzieć twórcy kampanii - jako małe dziewczynki, które za cholerę nie potrafią odnaleźć się w świecie pomiędzy Mojito, a Sex On The Beach?

Nikt nie mówi, że kobieta nie powinna uważać. Każdy człowiek bez wyjątku powinien uważać na siebie, niemal nieustannie, to chyba jasne. Ale chyba nie wiecie jak trudno jest upilnować drinka. Nawet bez pozostawiania go bez opieki podczas pójścia do kibla. 

Nie wiecie? To ja wam opowiem.

Kraków, rockowa knajpa, która z tego co wiem, już nie istnieje. Nie żaden tam fancy klub z drinami, ale też nie speluna. Charyzmatyczny właściciel, metal, hard rock, szafa grająca, mnóstwo ludzi w różnym wieku. W tym ja z dwójką znajomych mi osób. Zaufanych i bliskich - chłopak i kumpel. Ludzie sprawdzeni, od lat. Z resztą, tak naprawdę poziom naszej zażyłości nie ma znaczenia w kontekście tego, co się później stało, ale o tym zaraz.

Siedzimy we trójkę przy niewielkim stoliku. Każdy z nas ma przed sobą piwo. Jeśli wychodzimy do ubikacji, oczywiście robimy to w pojedynkę, podczas, gdy dwie pozostałe osoby dalej siedzą przy stoliku. Wypijamy po dwa piwa. Co oczywiste, po takiej ilości alkoholu nie jesteśmy pijani. A już na pewno nie są pijani dwaj rośli mężczyźni, którzy są ze mną. Postanawiamy wypić jeszcze jedno - ostatnie. Ale w innym lokalu.

Ten lokal, to kolejny rockowy pub. Może już nie tak "dostojny" jak jego poprzednik, ale wciąż na tyle przyzwoity, że bawimy się tam dosyć często. W środku nie ma wiele osób. Wybieramy stolik, zamawiamy kolejne, trzecie podkreślam, piwo i znów siadamy naprzeciw siebie. Rozmawiamy. Mam taki zwyczaj, że na kuflu piwa prawie cały czas trzymam ręce. Ktoś podszedł do stolika, zagadał, zapytał o ogień. Później jeszcze ktoś, chyba o lokalizację toalety. Ich pytania trwają po sekundę lub dwie. Może w tym czasie wiązałam buta? Może zajrzałam do torebki? Może popatrzyłam się w drugą stronę? Może byliśmy tak zaaferowani rozmową, że przez chwilę nie patrzyliśmy na swoje piwa? A może sam barman nie był w porządku?

Kolejną rzeczą którą pamiętam, jest pobudka w jadącym tramwaju na Podgórzu. Słońce wstawało, cały Kraków jeszcze spał, a tramwaj powolutku toczył się w stronę Kazimierza. Byłam jedyną osobą w wagonie. Myślałam, że zwariuję z nerwów, gdy zorientowałam się co się właśnie dzieje. 

Jedyne co ze sobą miałam, to klucze do mieszkania, które z jakiegoś powodu przełożyłam poprzedniego wieczora do kieszeni jeansów, zamiast włożyć je do torebki. Czułam się, jakbym dostała w łeb. Nie można mieć takiego rozwalenia podobnego do kaca, po trzech piwach. Nie, gdy się jest młodym, w miarę zdrowym człowiekiem.

Pierwsze kroki? Dojazd do domu, próba kontaktu z moimi towarzyszami, zastrzeganie kart. Okazało się, że każde z nas ocknęło się w innej części miasta. Mniej więcej o tej samej godzinie. Oczywiście wszyscy okradzeni. Oczywiście nic nie pamiętaliśmy.

Późniejsze kroki? Zastrzeżenie dowodu, a potem ginekolog i testy na HIV. Miałam pewne podejrzenia. Zauważyłam coś, co mnie zaniepokoiło. Przecież nie mogłam wykluczyć, że ktoś nie zrobił ze mną czegoś, czego bym sobie nie życzyła. 

Na szczęście wszyscy żyli długo i prawie szczęśliwie, a jeśli stało się coś naprawdę niedobrego, to tego nie pamiętam.



Tak mniej więcej wygląda kampania GISu w konfrontacji z rzeczywistością. 



Oczywiście lud przemówił, że lepsze takie kampanie niż uświadamianie gwałcicieli, złodziei i ogólnie chorych pojebow, żeby nie robili złych rzeczy.

Dlaczego edukacja społeczeństwa nie może mieć dwukierunkowego przekazu? 

A, już rozumiem. 

Jeśli zwyrol nie zrozumie przekazu "nie gwałć / nie dodawaj nikomu narkotyków do picia", to tym bardziej poważnego przekazu nie jest w stanie rozumieć głupia dziewczynka.

Przecież głupie dziewczynki nie wiedzą co robią. Łażą z facetami na piwo. Pewnie mają duże dekolty i krótkie spódniczki. 


Ach, te głupiutkie Śpiące Królewny. 










Na tej stronie komentarze są obsługiwane przez wtyczkę Disqus, mogącą nie wyświetlać się poprawnie w wersji mobilnej strony. Jeśli chcesz dodać komentarz anonimowo, po wpisaniu jego treści, wystarczy wpisać swoje imię/nick, zaznaczyć pole "wolę pisać jako gość" i dodać dowolny adres e-mail (może być nieistniejący).



Zaobserwuj mnie w dogodny dla Ciebie sposób, linki poniżej!









Brak komentarzy :

Prześlij komentarz