Pamiętacie jak kilka ładnych lat temu wybuchły zamieszki w jednej z krakowskich szkół? Jak rzucano koktajle Mołotowa na przemian z obelgami? To wtedy opublikowano w szkolnej gazetce jeden z moich tekstów. Proszę o wyrozumiałość - był rok Pański dwa tysiące szósty. Padał śnieg.