sobota, 15 lipca 2017

Nie uwierzysz co robię ze swoją myszką, kiedy nikt nie patrzy...



Klikam w kretyńskie treści w internecie. Clickbait! Dziś pogadamy o guilty pleasures.




Przyjemności, których się wstydzę. Grzeszki, które popełniam, kiedy mam nieograniczony dostęp do internetu i równie nieograniczone możliwości wyłączenia tego gówna.







1. Oglądam przypałowe teledyski



Czasami muszę posłuchać rumuńskiego disco-polo, aby nadać nowy bieg dziejom. Podejrzewam, że mój ulubieniec - Sandu Ciorba - zwany przeze mnie Cygańskim Księciem Zażenowania, może być Wam znany, jednak jeśli nie, to... Uprzedzam, tego nie da się odzobaczyć. Jeśli po seansie będziecie macać się po kieszeniach w poszukiwaniu portfela - nie dziwota.


Gdyby jednak ktoś mnie teraz odsądzał od czci i wiary, zastanawiając się równocześnie czy warto się ze mną pokazywać w miejscach publicznych, mam dowód na to, że słucham też dobrej muzyki: o tutaj.








2. Zapisuję w aplikacji Sticky Notes riposty do sytuacji sprzed lat


Co mogłam powiedzieć na wakacjach w Mielnie, w 2007 roku, wyjątkowo strasznemu leszczowi, który mi mówił, że mam ładne oczy? (dziękuję?)

Co mogłam powiedzieć nauczycielce od łaciny, gdy dziesięć lat temu się do mnie dowaliła w liceum? (język, którego uczysz, jest równie martwy jak twój rozum?)

Co mogłam powiedzieć mamie, gdy milion lat temu nie chciała mnie wypuścić na noc do chłopaka? (wychodzę, cześć?)

Co mogłam powiedzieć sobie, gdy gadałam do siebie? (zamknij się?)

Co mogłam powiedzieć mojemu facetowi, gdy chciał żebyśmy... A z resztą nieważne.



3. Czytam Frondę


Jeśli ktoś nie wie co to Fronda, spieszę z wyjaśnieniem. Jest to portal opisujący fantazje polityczno-erotyczne osób duchownych i pseudo-publicystów, związanych ze światem pseudo-chrześcijan, doprawione szamańskimi przepisami kulinarnymi (np. nalewka na odrobaczenie organizmu z orzecha włoskiego). Co tam znajdziemy?


- Czego NIE MOŻESZ robić z żoną w małżeństwie

- Dlaczego nie możesz się zgadzać na seks analny (chyba, że jesteś ministrantem)

- Wszystko co chcielibyście wiedzieć o Wołyniu i seksie oralnym, ale baliście się zapytać

- Gender, czyli tej kobiecie Szatan ubrał spodnie!!!!!

- heheszki z Petru i Wałęsy



Wyborna lektura do oddawania torsji, szczególnie w ramach uzupełnienia do złych blogów (patrz punkt 5).






4. Próbuję rozkminić co stało się z Felice Fawn




Felice Fawn, czyli tak naprawdę Lauren Emma Cook, wymyśliła Snapchat i Instagram, zanim te portale powstały. Cykawszy sobie miliony zdjęć i dodawawszy tysiące krótkich filmików, Brytyjka była internetową celebrytką w gotyckim stylu. Ludzie mówili, że jest ćpunką, alkoholiczką i robi w chuja ludzi na kasę (miała własną markę młodzieżową), ale tak mnie zafascynowała, że miałam to gdzieś. Jest (była?) dla mnie absolutnie przepiękna. Pewnego razu zniknęła z internetu. Nigdzie jej nie ma. Schowała się pod ziemię. Nie wiadomo co się stało.

Jestem jedną z trzech osób na świecie, którą sprawa zniknięcia Felice zainteresowała i regularnie szukam nowych informacji na jej temat.



5. Przeglądam bardzo złe blogi


Pamiętacie jak czytaliście Janka Muzykanta? Nad Niemnem? Potop? Ja też nie pamiętam. Ale pamiętam, że czytałam złe blogi. W skali od 1 do 10, gdzie 1 to blog słaby, a 10 to majstersztyk, wybieram takie na poziomie -895769858769. Do kawy, albo zamiast kawy, jeśli mam zgagę. Najgorsze, najgłupsze, złe, szkodliwe społecznie, nudne, siejące (taką prawdziwą) nienawiść, z brokatowymi kursorami, pisane przez osoby, które nigdy nie powinny pisać, a najlepiej w ogóle myśleć. (Nie)stety nie jest ich dużo, a z grzeczności nikogo nie podlinkuję.

Później się dziwię, że brakuje mi czasu na odpisywanie na komentarze na moim własnym blogu (o blogach innych osób już nawet nie wspominając).




6. Jestem detektywem Rutkowskm na Fejsie


Klikam w jakąś osobę, którą ktoś ma w znajomych i nagle znajduję się na profilu jej siostry ciotecznej od strony matki, mieszkającej w Miami, u jej męża, kochanka, dzieci i psa.

Brzydzę się swoim zachowaniem, tym bardziej, że od Facebooka bardziej nienawidzę tylko ciem i partii politycznej, której nazwa zaczyna się na "P", a kończy na "spier****ne, po**by obecnie będące u władzy w Polsce". Też uważam, że mają za długą nazwę.



7. Subskrybuje kilka newsletterów rządowych


Barack Obama pisał do mnie listy. Jego następca niestety nie umie pisać, więc tego nie robi. Regularnie przylatują do mnie gołębie także z innych zakątków świata, jednak nieustannie balansuję na granicy wypisania się z tej przyjemności.



8. Lubię oglądać materiały o Jowiszu, chociaż totalnie boję się tej planety



Nic, co chociażby w swoim niewielkim fragmencie wygląda tak:






Nie może być czymś dobrym.

Jowisz fascynował mnie od dawna. Ogromna kula gazowa, oddalona o miliony mil, bez wyraźnej stałej powierzchni (oprócz jądra planety, które jest gorętsze od powierzchni Słońca), gdzie cały czas mają miejsce olbrzymie burze (te malutkie "zawijaski", cykloniki są większe od Ziemi, just sayin'). Czasami miewam nawet koszmary o Jowiszu. Mój syndrom sztokholmski z uciechą jednak pielęgnuję.




A Ty? Co robisz przypałowego?




Na tej stronie komentarze są obsługiwane przez wtyczkę Disqus, mogącą nie wyświetlać się poprawnie w wersji mobilnej strony. Jeśli chcesz dodać komentarz anonimowo, po wpisaniu jego treści, wystarczy wpisać swoje imię/nick, zaznaczyć pole "wolę pisać jako gość" i dodać dowolny adres e-mail (może być nieistniejący).


Zaobserwuj mnie w dogodny dla Ciebie sposób, linki poniżej!





Brak komentarzy :

Prześlij komentarz