Gdy w sobotni wieczór wychodziłam z klubu z zamiarem pójścia do kolejnego, uśmiech nie schodził mi z twarzy. Może dlatego, że ostatnio w klubie na imprezie byłam w pierwszej połowie XIX wieku i tym samym znacznie się odmłodziłam. Przed rzeczonym klubem stało mnóstwo ludzi, którzy podobnie jak ja czekali na taksówkę lub wyzwania jakie rzuci im jedna z ostatnich letnich nocy. Niezmąconą radość i powierzchnie rzeki płynącej nieopodal zakłóca scena jaka następuje: atrakcyjna blondynka z kręconymi włosami, na niebotycznie długich obcasach i w niebotycznie krótkiej czarnej sukience kłóci się z jakimś mężczyzną.
Zanim zdążyłam pomyśleć coś w stylu "ach, te baby" (co to są źródłem focha i zła wszelakiego), mężczyzna ów wywraca naszą bohaterkę na ziemię i ciągnie za włosy po asfalcie.
Gdyby życie w tym momencie miało ścieżkę dźwiękową, natychmiast włączyłby się coś pomiędzy soundtrackiem z Akademii Policyjnej a soundtrackiem Drużyny A. W czynie społecznym podbiegam do rzeczonego absztyfikanta i grzecznie zauważam:
- Czy ciebie do reszty popierdoliło?!
Wtem zjawiają się koło mnie akolici sprawiedliwości i tak się przekrzykujemy o tym, że "no jak to tak z kobietą można robić" i "niezależnie od tego co ona zrobiła czy powiedziała nie powinno się jej, do kurwy nędzy, ciągnąć za włosy po asfalcie".
Dżentelmen skonfundował się momentalnie i podjął ucieczkę w stronę najbliższej taksówki. Mojego pojazdu jeszcze nie było, więc korzystając z okazji podchodzę do blondynki i zadaję pytanie.
- Czy mogę ci jakoś pomóc?
Mam teraz szansę przyjrzeć jej się z bliska. Usta-pontony, twarz nieskalana myśleniem, robione piersi, ok. 35 lat. Źrenice jak pięciozłotówki zdradzają, że dziś przyjmowała coś więcej niż soczek marki Tymbark. Nie oceniaj, powtarzam sobie, nie oceniaj - jakby to, że sobie tak przyjmę sprawiało, że jestem lepszym człowiekiem.
- Ty nie wiesz kim ja jestem...
Po tej odpowiedzi, której najmniej mogłabym się spodziewać od ofiary przemocy drogowej i botoksowej, gdzieś tam puszcza jakiś hamulec. Teraz już nie wstydzę myśleć o niej jak o nieślubnym brzydkim dziecku Natalii Siwiec i Magdy Gessler.
- Słuchaj, podeszłam do ciebie żeby ci pomóc, chciałabym być miła i jeszcze przez chwilę będę. Weź taksówkę, jedź do domu, zrób sobie kąpiel, przygotuj dużo wody przy łóżku i następnym razem znajdź sobie lepszego towarzysza wieczoru.
- Pff, kobieto, ty dalej nie wiesz kim ja jestem, ha!
Podjeżdża moja taksówka. Znajomi zajęli miejsca i obserwując całą scenę, gestem zapraszają mnie do środka. Zorientowałam się, że wokół zrobiło się całkowicie cicho i wszyscy przyglądają się zaistniałej sytuacji. Wsiadając do auta, odpowiadam jej.
- Wiem kim jesteś. Jesteś pizdą.
Zamykając drzwi do auta, nie miałam okazji uchwycić tego co działo się dalej.
Z resztą... Cool girls don't look at explosions.
Amen siostro!
OdpowiedzUsuńhttps://media.giphy.com/media/YjJZKbm2kNN7i/giphy.gif
Usuń