poniedziałek, 19 czerwca 2017

Anna Lewandowska i Bandzioch Niezgody



Zacznijmy od tego, że z Anią Lewandowską łączy mnie, w zasadzie, tylko imię.



Nigdy nie byłam typem sportsmenki, nigdy nie byłam u dietetyka, lubię torcik hiszpański, kebsy, burgery, piwo regionalne, nie interesują mnie mecze i wszelkiego rodzaju rozgrywki, olimpiady mogłyby dla mnie nie istnieć. Sport lubię, ale rekreacyjnie i tylko te dyscypliny, które wykonuje się samodzielnie. Najbardziej pływanie, bieganie, jazdę na rowerze, ćwiczenia siłowe, długie spacery po kilkanaście kilometrów. Miałam dłuższe romanse z kettlebell'ami i zumbą, krótsze z takewondo i ju-jutsu. Przez większość nastoletniego i dorosłego życia ważyłam 45-47 kilo.


Od jakiegoś czasu za dużo siedzę na dupie, piorę brudne pieniądze, prowadzę blog(i) i robię straszne rzeczy z literami, co nie jest bez znaczenia w obliczu spowolnienia metabolizmu. Jak to dobrze, że wszystko mogę zrzucić na karb spadku metabolizmu, który następuje wraz z wiekiem! Na całe szczęście jest jeszcze na tym świecie osoba(y), która chce ze mną uprawiać seks, sałatki oraz smoothie, które chcą wskakiwać mi do ust i kilometry, które chcą być przebiegnięte trzy razy w tygodniu - więc nie mam powodów do obaw. Dzisiaj ważę więcej, bądźmy szczerzy, ale to nie przeszkadza mi zauważyć kilku rzeczy:


Anka wygląda na tym zdjęciu zajebiście.

To super, że jej brzuch wygląda tak, niemal zaraz po porodzie. 

Lubię, gdy inni ludzie się cieszą i osiągają sukcesy.



Co o wyglądzie Ani sądzi internet? Zapytałam kilku ekspertów.







Zapomnieli dodać, że Ania ma przystojnego męża, więc jest dziwką.

Jakby co, to te bardziej kulturalne wypowiedzi. 



Pojawiły się także nieprzychylne uwagi publicystów:


Katarzyna Nowakowska, Wysokie Obcasy



Ok, Kaśka, dzięki za opinię. Przejdźmy dalej.




Paulina Młynarska, (główne TVN Style), na swoim Facebooku




Dobra, baby.

Zdajcie sobie sprawę, że jeśli ktoś prowadzi życie w pewien określony, konsekwentny sposób, to nawet taka straszna rzecz jak ciąża, nie stanie na przeszkodzie posiadania płaskiego brzucha i fajnych zdjęć na insta. Bo dla takich osób jak Ania Lewandowska, to najnaturalniejsza rzecz na świecie. Zdajcie sobie także sprawę, że mimo faktu, iż dziecko, to bardzo absorbujące stworzenie, pewnie można liczyć na pomoc męża (nawet ultraznanego sportowca), rodziców, ciotki, babcia i kto tam jest pod ręką. Albo tej "cholernej" opiekunki - Ania oprócz tego, że jest sportsmenką, trenerką i dietetykiem, jest też przedsiębiorcą, więc coś tam jest w stanie za godzinę odpalić. Znam stawki opiekunek - nie są to kosmiczne pieniądze. Zaryzykuję stwierdzenie, że większość przeciętnie zarabiających osób stać na taki wydatek, przynajmniej od czasu do czasu.

Zawsze też myślałam, że w życiu ważne jest to, żeby piąć się w górę. Nie za wszelką cenę, ale biorąc przykład od ludzi, którym coś się udaje. Inspirować się. Dlaczego mamy wyrównywać do dołu? Bo jakaś niespełniona, rozlazła baba w internecie tak napisała?

Nie znaczy to równocześnie, że należy stygmatyzować osoby otyłe w jakikolwiek sposób. Fat shaming i fit shaming, są bez sensu. Ale ten pierwszy przynajmniej niesie za sobą jakieś sensowne przesłanki - zdrowie, niski cholesterol, seks z fajnymi osobami. Ten drugi, to w wydaniu internetowym, raczej tylko niemerytoryczny, najczęściej zawistny bełkot. Wszystko co robimy, powinno mieć miejsce w granicach rozsądku: odchudzanie, przybieranie na wadze, drinki z palemką, hejty w internecie

Gdy jednak przez całe swoje życie zazdrościsz innym sukcesów, zamiast samemu robić coś dobrego - zostaje ci tylko to ostatnie.




Na tej stronie komentarze są obsługiwane przez wtyczkę Disqus, mogącą nie wyświetlać się poprawnie w wersji mobilnej strony. Jeśli chcesz dodać komentarz anonimowo, po wpisaniu jego treści, wystarczy wpisać swoje imię/nick, zaznaczyć pole "wolę pisać jako gość" i dodać dowolny adres e-mail (może być nieistniejący). 


Zaobserwuj mnie w dogodny dla Ciebie sposób, linki poniżej!







Brak komentarzy :

Prześlij komentarz