Dzisiaj przybywam z corocznymi nominacjami do rankingu Share Week. To takie święto polecanych blogerów, możliwość podratowania swojego ego, festiwal wdzięczności, wzajemne poklepywanie się po plecach i okazja do zyskania cennego linkowania. Nie wiesz o co chodzi? Kliknij TUTAJ.
W szerłiku biorę udział drugi raz i podobnie jak w zeszłym roku, teraz też miałam problem z wyborem moich faworytów. O ile w poście konkursowym można wspomnieć o dowolnej liczbie twórców, do ostatecznego formularza można wpisać tylko trzy typy. Lipa.
Przejrzałam mój czytnik feedly i niniejszym informuję, że ostatnio najczęściej odwiedzam tę dziesiątkę (kolejność przypadkowa):
PROSEKSUALNA - skoro jesteśmy w temacie wzajemnego robienia sobie dobrze, nie mogło tu jej zabraknąć. "Baterie z zegara biologicznego przełożyłam do wibratora" - pisze sama o sobie, czym mnie od razu ujęła. Uważam, że udany seks to jedna z najważniejszych rzeczy w życiu - znacznie ważniejsza, niż mogłoby się z początku wydawać. Gdy ktoś potrafi pisać o gadżetach, psychologii seksu, czy różnych technikach cielesnych uciech, z klasą, z humorem, rzetelnie, i bez maniery z głupkowatej prasy kobiecej - to unikat w tym smutnym kraju pruderyjnych świętoszków bez edukacji seksualnej. Bierzcie ją!
WCZERNI - Agnieszka znajduje się w moim zestawieniu drugi raz. Nadal uważam, że to unikat w szeroko rozumianym świecie blogów związanych z modą i stylem. Miło wiedzieć, że jej blog się rozwija i dostaje fajne propozycje współpracy. Klasa, praktyczne tematy i osobowość autorki (którą poznałam w rzeczywistości i teraz regularnie się spotykamy!) to coś, co przyciąga na długo!
CZARNA SKRZYNKA - literacki geniusz, mistrz opowiadań, piewca historii, inteligencja, poczucie humoru, z Wrocławiem i Warszawą w tle. Ten blog znajduje się poza skalą zajebistości - to takie mocne 11/10. Poznałam go dzięki zeszłorocznemu szerłikowi i od razu stał się jednym z moich ulubionych blogów. Umiejscowienie go tutaj, było dla mnie przez ten cały rok oczywistością!
BLIMSIEN - gdy byłam młodsza nie przemawiały do mnie "typowo kobiece kobiety", wyobrażałam sobie, że jak dorosnę, to będę taka jak Justyna. Rock and rollową, rogatą duszą w glanach, ciągle idącą pod prąd. Cóż, zaraz kończę 28 lat, i faktycznie coś w tym jest, ale dzisiaj już nie dzielę kobiet w ten sposób - wiem, że kobiecość może być realizowana na różne sposoby i każdy jest dobry, jeśli odpowiada samej zainteresowanej. O dobrej kobiecości, podążaniu ścieżką serca (uwielbiam tę serię!), słuchaniu głosu serca i życiu zgodnie z naturą. Kocham ten blog! A sama Justyna nieustannie odnosi okołoblogowe sukcesy; ma na swoim koncie książkę i zajebistą współpracę z Medicine (kolekcję ubrań, mocną girlpowerową, którą współtworzyła można obecnie znaleźć w ich sklepach).
BLOGIERKA - od niej wszystko się zaczęło! To ona pewnego dnia wpadła mi tutaj na komentarze, narobiła hałasu, kazała zainstalować Disqusa (haha, ona chyba tak u wszystkich z tych Disqusem robi) i... scaliła mnie ze światem blogerskim, wprowadziła na salony :D. Jej blog znakomicie czyta się gdzieś w ruchu - to zapisane w formie dialogów krótkie scenki z życia, poruszające albo naprawdę mocne problemy, albo problemy pierwszego świata. Fakapy z farbowania włosów i gotowania, kawa, zakupy i fitness, z Warszawą w tle - to tak w wielkim skrócie. Autorkę poznałam na żywo i nie mogę się doczekać, aż znów się zobaczymy!
DIZAJNUCH - prawdziwy mężczyzna w kryzysie wieku średniego kupuje motor, umawia się z młodszymi i... zakłada bloga? Właśnie tak. Co tu dużo mówić, drugi po Kominku (hehe), najbardziej znany w tej części blogosfery gawędziarz. Humor trzyma się go mocniej niż sztuczna szczęka (przepraszam, wszystko zmyślam). Poruszające historie z życia wzięte (PALEC GRZEBALEC <3), projektowanie wnętrz, #klajenci, parenting, żona, podróże. I tak to się kręci.
KOCIA DUPA - drugi, po Powerpumpingdad projekt Andrzeja M. (nie Tucholskiego). Uwielbiam jego posrane poczucie humoru, po prostu uwielbiam. I lekkość z jaką porusza tematy ciężkie jak mój tyłek po świętach. Ostatnio mu powiedziałam, że gdyby był wolny, to kochałabym go jak brata, co nadal podtrzymuje.
PAULA POJNAR - podoba mi się misz-masz, jaki Paula wprowadziła na swoim blogu. Przepisy, kosmetyki, lajfstajl, felietony - i wszystko do siebie pasuje. Bardzo odpowiada mi jej sposób pisania i poczucie humoru. W dodatku gramy w te same gry komputerowe. Byłyśmy o krok od poznania się na minionej Blogowigilii, więc przy najbliższej okazji zaliczamy obowiązkowy spacer po Warszawie!
PIGOUT - czy ja go muszę komukolwiek przedstawiać? Nasz lokalny celebryta, bywalec telewizji prawieśniadaniowej, władca statusów na Facebooku, komediant wszech czasów, chodzący wysmakowany sarkazm, miłośnik burgerów, autor książki, geniusz. Ostatnio jest bardziej aktywny na Fejsie niż na blogu, ale i to, i tamto, to rarytasiki. Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy!
WITAJ SŁOŃCE - blog o tym jak żyć w zgodzie z naturą i samą sobą. Chciałabym kiedyś uzyskać taki poziom wewnętrznej harmonii, jaką ma w sobie Dorota. To niezwykle mądra i ciepła kobieta, która przyciąga do siebie jak magnes. Do tego prowadzi sklep. Tekstem, który mnie u niej zatrzymał był list do przyszłego mężczyzny. Zdradzam w tym momencie swoją romantyczną naturę, ale co tam - koniecznie zobaczcie.
REZNOR BLOG - jeśli ktoś by mnie zapytał, które blogi kosmetyczne oglądam regularnie, to pierwszym byłby właśnie ten blog. Recenzje w sporej mierze naturalnych produktów, z humorem (ha, u mnie to chyba warunek konieczny, słowo "humor" wpada w tym wpisie jakie 874596496 razy) plus elementy lajfstajlu. Dziewczyny, jeśli macie naczynkową cerę, koniecznie zajrzyjcie do niej! A jak nie macie, to też zajrzyjcie! :D I to kolejna osoba, zajebista laska, którą w przeciągu ostatniego roku poznałam w rzeczywistości!
I AM A SHE WOLF - ...a drugim blogiem kosmetycznym, który serdecznie polecam, jest własnie blog Klaudii. Autorka stawia nacisk na kosmetyki naturalne, azjatyckie, wysokiej jakości, bez konserwantów i innych szkodliwych dodatków. Żyje na łonie natury ze swoją wilczą rodzinką, nie lubi Krakowa (tak jak ja), łazi regularnie po lasach, robi sobie fajne domowe spa i nawet ma kanał na YouTubie . Super dziewczyna! Kupiłam masę kosmetyków z jej polecenia i wszystkie się u mnie sprawdziły.
Z NETA WZIĘTE - jak to mawiają "at last but not at least". Blog Olgi, to znowu ukłon w stronę tej bardziej sarkastycznej strony internetów. Chwytliwe tematy, cięte riposty, celne spostrzeżenia, humor (a jak!), wysoka inteligencja, błyskotliwość. Wszystko co w blogowaniu jest najlepsze. Polecam po stokroć!
* * *
To tyle w tym roku. Oczywiście blogów, które lubię i odwiedzam jest znacznie więcej. Ale gdybym miała wyruszyć w drogę, to pewnie właśnie taką drużynę bym wybrała.
Jeśli masz bloga i lubisz moją skromną osobę oraz to miejsce, to pozwól, że uśmiechnę się do Ciebie tajemniczo. Masz czas do 08. kwietnia.
Buziaki!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz